Wielkimi krokami zbliża się koniec roku. Dla przedsiębiorców oznacza to, że 1 stycznia 2022 r. przedawnią się faktury wystawione w 2019 r. Po tym czasie odzyskanie pieniędzy od dłużników przed sądem stanie się niemożliwe. Nie dotyczy to wszystkich faktur, ale zdecydowanej większości. Należności jednak nie przepadną, jeśli przedsiębiorcy zdecydują się na windykację polubowną. Odzyskanie pieniędzy będzie możliwe, o ile przed końcem roku zawrą z dłużnikiem ugodę, w której uzna on roszczenie.
Ostatnie dane Krajowego Rejestru Długów z końca września br. pokazują, że łączna kwota zadłużenia polskiego biznesu sięga 11,65 mld zł. Średnio przedsiębiorstwo ma do oddania kontrahentom 41,2 tys. zł.
Według statystyk firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso średni okres przeterminowania faktur przekazywanych do odzyskania skrócił się z 222 dni w sierpniu 2020 r. do 180 dni w sierpniu 2021 r. Oznacza to, że przedsiębiorcy zabiegają o odmrożenie gotówki, która jest im potrzebna na bieżącą działalność, jak pensje pracowników, podatki, raty kredytów i leasingu oraz na inwestycje, m.in. maszyny, powierzchnie magazynowe, systemy IT. Wiele firm ciągle jednak waha się, co zrobić z fakturami, które wkrótce się zdezaktualizują.
Płynność finansowa na wagę złota
Zgodnie ze znowelizowanymi przepisami Kodeksu Cywilnego faktury wystawione za sprzedaż towarów lub usług przedawniają się z upływem 2 lat, liczonych do końca roku kalendarzowego. Wyjątek stanowi branża transportowa, gdzie okres ten jest krótszy i wynosi rok. Jeśli usługa obejmowała transport międzynarodowy, czas nieco się wydłuża – do roku i trzech miesięcy.
Przedawnienie nie oznacza, że dług znika, lecz nie można go dochodzić przed sądem. Nadal możliwe jest natomiast umieszczenie informacji o zadłużeniu w Krajowym Rejestrze Długów. Jednak im szybciej przystąpi się do windykacji należności, tym większa szansa na odzyskanie pieniędzy. Przedsiębiorcy muszą być świadomi, że to ostatni moment na odzyskanie pieniędzy za sprzedany towar czy usługi zrealizowane w 2019 r. Aby nie dopuścić do przedawnienia płatności, powinni jak najszybciej zlecić polubowną windykację należności. Mogą to zrobić także online, korzystając np. z aplikacji WinGO.pl.
– Dwa miesiące, które zostały do końca roku wystarczą, aby negocjatorzy porozumieli się z dłużnikami i zawarli ugodę, która przerwie bieg przedawnienia. Ugoda oznacza kompromis obu stron, ale warto go wypracować, aby odzyskać pieniądze za swoją pracę. Równolegle tworzony jest plan spłaty, który muszą zaakceptować obie strony. Zawsze jest on dostosowany do możliwości dłużnika i zaaprobowany przez wierzyciela. Dopiero wtedy można wdrożyć ugodę w życie – wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.
Pieniądze wracają do firmowego obiegu
Rolą firmy windykacyjnej jest odzyskanie pieniędzy w jak najkrótszym czasie. Jeśli jednak dłużnik nie podejmie dialogu, nie zareaguje na sankcje, takie jak dopisanie do Krajowego Rejestru Długów, będzie grał na zwłokę, licząc, że roszczenie się przedawni, sporządzany jest pozew, który w imieniu klienta kierowany jest do sądu. Wtedy przedsiębiorca może mieć pewność, że jego roszczenie się nie przedawni.
– Wbrew obiegowym opiniom samodzielne wysłanie dłużnikowi wezwania do zapłaty nie przerywa biegu przedawnienia. Umożliwia to jedynie właśnie czynność dokonana przed sądem, czyli złożenie pozwu o zapłatę lub wezwanie do próby ugodowej. Jeśli jednak mimo wezwania dłużnik będzie się opierał, konieczne jest wszczęcie postepowania sądowego, które oznacza dla pozwanego dodatkowe koszty – wyjaśnia Tomasz Zubkowski, dyrektor zarządzający Kancelarią Prawną VIA LEX.
Ostatnie dostępne dane Związku Przedsiębiorstw Finansowych pokazują, że wartość wszystkich przeterminowanych zobowiązań obsługiwanych przez firmy windykacyjne na koniec I kwartału 2021 r. wyniosła blisko 132 mld zł. Tylko w latach 2017–2019 firmy windykacyjne przywróciły do ponownego obrotu pieniądze z faktur o wartości 17,1 mld zł.
Windykacja na własną rękę – krępująca i nieskuteczna
Przeprowadzona w lipcu 2018 r. nowelizacja przepisów, m.in. Kodeksu cywilnego i Ustawy o udostępnianiu informacji gospodarczych i wymianie danych gospodarczych, przesunęła termin przedawnienia długów, związanych z działalnością gospodarczą, a dotyczących m.in. umów sprzedaży, świadczenia usług i o dzieło, na ostatni dzień roku kalendarzowego, w którym przypada to przedawnienie. Przykładowo: przedsiębiorca sprzedał towar 10 sierpnia, a termin wymagalności zapłaty przypadał 10 września. Kontrahent nie uregulował jednak faktury. Według zmodyfikowanych przepisów dług przedawni się z końcem 2021 r. – z wyjątkiem branży transportowej.
– Windykacja polubowna prowadzona przez zewnętrzną firmę skupia się na działaniach, które mają przekonać dłużnika-przedsiębiorcę do szybkiej spłaty zobowiązań lub zaproponowanie takiego rozwiązania, które zaakceptuje wierzyciel, np. spłaty należności w ratach. Wierzyciel ponosi koszt windykacji jedynie w przypadku, gdy uda się odzyskać jego pieniądze. Nie obciąża to jego konta, co w czasie pandemii, gdy przedsiębiorcy liczą każdą złotówkę, ma duże znaczenie – zauważa Jakub Kostecki.
Wyniki badania „Relacje między kontrahentami po zleceniu windykacji”, przeprowadzonego przez Instytut Mands na zlecenie Kaczmarski Inkasso na przełomie maja i czerwca 2021 r., wskazują, że mimo rosnącej świadomości na temat profesjonalnej windykacji, wiele firm próbuje odzyskać pieniądze na własną rękę. Metody, jakie wybierają, różnią się w zależności od ich wielkości. W większości najpierw wysyłają kontrahentowi wezwanie do zapłaty – robi tak 80 proc. mikrofirm, 75 proc. średnich i 65 proc. małych przedsiębiorstw. Równolegle najmniejsze podmioty próbują też samodzielnych negocjacji (59 proc.), podczas gdy do rozmów z dłużnikami siada niespełna co 3. średnie przedsiębiorstwo.