Cechami charakterystycznymi tego podgatunku są ciężkie sample, będące np. zapętlonymi fragmentami muzyki z filmów grozy oraz teksty pełne okultyzmu, wampirów i innych mrocznych motywów, znanych z ekranów kinowych. Po krążkach Słonia na rynku muzycznym ukazały się co najwyżej single i pojedyncze utwory innych raperów, jednak nie zdobyły już takiego rozgłosu. Na szczęście nie wszyscy muzycy hip-hopowi porzucili nadzieję na sukces i są tacy, którzy sięgają po dzieła popkultury, przy tworzeniu swojej muzyki.
Jednym z nich jest Dawid Frei, występujący pod pseudonimem DavRan, który wydał niedawno mini-album, na którym znajdują się cztery utwory z tekstami pełnymi grozy. Artysta tak mówi o swoich dziełach – nie ukrywam, że albumy Słonia stanowi dla mnie silną inspirację, choć z polskich artystów mógłbym wyróżnić także pierwszy krążek grupy Kaliber 44, lub niektóre kawałki zespołu Nagły Atak Spawacza, wspomaganego m. in. przez Peję. Podążam jednak własną drogą, a w procesie twórczym chętnie wykorzystuję mniej znane filmy, takie jak „Ghostland” z 2018 r. i czwarta część filmu „Kruk”, która ukazała się w 2005 r.
Ukryty w mieście mrok
Skąd jednak decyzja, by zamiast pisać teksty „o życiu”, jak to mają zwyczaju czynić muzycy hip-hopowi, tworzyć krótkie fabularne opowieści, nadające się na scenariusz do pełnokrwistego slashera? Dla Dawida Frei od zawsze szczególnie fascynujący był świat metafizyczny, który może istnieć gdzieś poza naszą rzeczywistością opisywalną dla nauki – zawsze byłem przekonany o obecności sił nadprzyrodzonych i starałem się zgłębiać ich tajemnice. Zdobywałem tę tajemną wiedzę, a najchętniej przyglądałem się jej mrocznemu obliczu. Podchodzę jednak do tematu zupełnie trzeźwo i myślę, że gdy już „wejdziemy” w jakiś temat, nawet najstraszniejszy, to dzięki wręcz naukowej analizie źródeł, przestajemy się bać – staje się to po prostu naszym zainteresowaniem, podobnym do każdego innego.
DavRan chętnie więc zagłębia się w wierzenia, podania i legendy – także te miejskie. Przerażających historii jest niewyobrażalna ilość i one mogą stać się podstawą dobrego tekstu rapowego. Ta forma przekazu jest też nieprzypadkowa – istnieje coś nieprzyzwoicie pociągającego w słuchaniu strasznych tekstów, wypowiadanych do rytmu niepokojącego podkładu. Idealnym przykładem takiej treści może być jedna z najnowszych opowieści artysty, pt. „Halloween”, w której prezentowana jest historia dzieci, trafiających do nieodpowiedniego miejsca, w czasie dorocznej zabawy halloweenowej, znanej z amerykańskiego podwórka. Najciekawsze w tym święcie jest to, że możemy chociaż raz w roku mieć otwartą głowę na wszystko, nie tylko na to, co występuje wszędzie – miłość, sztuczny uśmiech, polityka etc. W Polsce właściwie wszystkie takie imprezy, święta, mają taką samą formę, a moglibyśmy zdobyć się na „trochę polotu i finezji”, o której mowa była w pewnej kultowej polskiej komedii. Niekoniecznie musi to przebieranie się za zombie i duchy, ale chodzi robienie czegoś z pasją – jak np. ozdoby na Halloween w Ameryce, które są tak wymyślne i każdego roku zaskakują kreatywnością.
W czarnej Wołdze na tylnych siedzeniach
Czy w Polsce jest miejsce na takie przerażające teksty kultury? Dawid Frei nie ma złudzeń – horrory to jest nisza, to nie są filmy dla każdego – albo się je lubi oglądać, albo nie. Stąd też pewnie bierze się ograniczona liczba horror rapowych wydawnictw muzycznych. Ja jestem wielkim fanem tego gatunku, jak i filmów grozy, więc postanowiłem stworzyć coś w tym nurcie. Artysta twierdzi jednak, że wiele ze strasznych opowieści ludowych przetrwało do dziś. Czasy popularności legendy o czarnej Wołdze porywającej ludzi już minęły, jednak pojawiły się nowe zagrożenia, które masowo pobudzają wyobraźnię i są źródłem teorii spiskowych.
Wciąż wiele tajemnic jest do odkrycia, wciąż boimy się ciemności i duchów, które mogą być opisane w muzyce – bo czemu nie? Teksty utworów są otwartą przestrzenią dla różnych wątków, więc uważam, że mogę z powodzeniem łączyć klasyczny, czasem wręcz romantyczny rap z tymi mrocznymi motywami. To nie jest w 100% jednorodna tematyka. Dla słuchaczy na pewno jest to ciekawsze, kiedy ma wybór, a nie skupia się na jednej rzeczy.